Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze!
„Jak krótkie jest życie, jak szybko upływa czas! Sprzedajmy je (…), i to tak drogo jak to tylko możliwe” (św. Maksymilian). „Szalone” słowa wyrywane z duszy świętego, każą nam przekraczać granice doczesnych spraw i zadbać o niebieskie „interesy”. Sprzedać, oznacza osiągnąć zysk, a sprzedać drogo i okazyjnie, to już podwójny zysk. Szczególnie wtedy, gdy stawką jest życie rozpięte pomiędzy dwoma biegunami. Na ziemi zamyka nas ono w formach i obrazach. Jednak po śmierci nabiera nowego wymiaru, którego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”. Święci to przeczuwali, dlatego nie wahali się zamieniać ziemski pył na niebieskie złoto.
Wśród wielkich, olśniewających dróg, którymi dane im było kroczyć, wiją się również te zwyczajne, małe. Jednak na żadnej z nich nie brakowało „talentów” na przeprawę do Królestwa Niebieskiego. Wierność obowiązkom, miłość bliźniego i pragnienie podobania się Bogu to urodzajna gleba, na której kiełkowało ich „szaleństwo”. Owocem jest odwaga, dojrzewająca w słowach: „musimy sami dążyć do świętości, bo żadne łaski i modlitwy nam nie pomogą, jeśli nasza własna wola nie będzie się starać” (św. Maksymilian). Co to oznacza? Niełatwą pracę. Ciągłe przełamywanie się bardzo boli. Towarzystwo upadłej natury męczy. A marzenia o pałacu duszy, rozbijają się o rzeczywistość nędznej chaty. Jednak święci nie boją się wykrzyczeć: „Prędzej urośniemy w dzielność i cnotę zapatrując się na Boga niż ciągle tylko trzymając oczy utkwione w tym mule ziemskim” (św. Teresa od Jezusa). Są gotowi poddać się łasce, która pragnie wyrwać ich serca z ziemskich ograniczeń i pokazać im niebiańskie szlaki, gdzie wreszcie mogą swobodnie odetchnąć. A czystość tych przestworzy któż chciałby zamienić na morowe powietrze?
Póki żyjemy pod płaszczem czasu, jeszcze nic nie jest stracone. Decyzje podjęte dziś, odbijają się echem w wieczności, która będzie taka, jaką sobie „wymalujemy”. Prawda, miłość i krzyż to jedna paleta, z której nabierając barw możemy wypełniać płótno własnej duszy. Fałsz, egoizm i tzw. przyjemności, to druga, z której również można czerpać do woli. Jednak jeśli dzieło ma być dobre, potrzebuje mistrza wyznaczającego mu cel i pilnującego nieudolnych robotników, by nie popsuli końcowego efektu. I tu natychmiast pojawia się Niepokalana, która pragnie „wszystko wdzięcznie urządzić”, by obraz podobał się Temu, dla którego powstaje – Bogu. Sekret powodzenia pracy robotników, którymi wszyscy jesteśmy, tkwi w usilnym nasłuchiwaniu Jej rad i wskazówek, które zdolne jest odebrać tylko serce Jej oddane.
„Przygotowaniem na śmierć jest tylko życie (…), a kiedy mniej czujesz światła i siły wtedy więcej ufaj” (św. Maksymilian). Zaufanie Maryi we wszystkich sprawach nawraca nasze myśli na właściwe tory, bo „z Niepokalanowa”, nawet z ciężkim i nieporęcznym bagażem doświadczeń, bezpiecznie rusza się do wieczności. Tylko z Nią można porwać się na słowa: „Im więcej cierpienia tym lepiej, bo po śmierci nie można już cierpieć – krótki jest czas by udowodnić miłość, a tylko raz żyjemy” (św. Maksymilian).
W Niepokalanej Współrycerz