Informacja

Informacja
Informacja

sobota, 1 grudnia 2012

List na grudzień 2012

Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze!
„Słowa ludzkie nie są w stanie opowiedzieć, kim jest Ta, co stała się prawdziwą Matką Boga. Sama z siebie jest wprawdzie tylko stworzeniem, ale z Boga jest istotą tak wzniosłą, że trzeba by pojąć kim jest Bóg, by zrozumieć kim jest Boża Matka” (św. Maksymilian). Tajemnica, która otacza Niepokalaną nazywa Ją Bramą niebios i Uzdrowieniem chorych. Jednak jest również Domem, gdzie ludzka nędza znajduje nadzieję i gdzie odpoczywa sam Bóg. Stworzyciel dał Jej serce matki, więc to Serce, niczym spragniona Rachel, woła: „Daj mi dzieci, inaczej umrę”. Miłość (czyli Syn Boży), jest zbyt czuła, by nie słyszeć tego głosu. Dlatego, niejako wyrwana z nieba, skłania się ku Tej, w której złożyła te same pragnienia, by teraz razem mogły głosić ludzkości, że „dawne rzeczy przeminęły” i że nadszedł już czas żeby wszystko nowym czynić.
W tym „miejscu miłosierdzia”, którym jest Niepokalana, grzesznik zostaje pojednany z Bogiem. Bo Ona posiada władzę nad sprawiedliwością, domagającą się spłaty długu zaciągniętego przez nieprawość. Maryja ukrywa przed Bożymi wyrokami tych, co się do Niej uciekają, jakby mówiła: „Tu są tylko moje dzieci, nie ma tu tych, których szukacie”. Ona nie boi się ruszyć po grzesznika nawet pod samo piekło, a na mocy prawa matki toczy o niego walkę, „więc śpieszy chociaż nie wzywana tam, gdzie najwięcej nędzy w duszach. Owszem, im bardziej dusza zeszpeciła się grzechem, tym bardziej w niej okazuje się miłosierdzie Boże, którego uosobieniem jest właśnie Niepokalana. (…) bo jeśli tylko Ona wejdzie do duszy chociaż nędznej jeszcze, spodlonej grzechami i nałogami, nie dozwoli duszy zginąć, ale wnet wyprasza jej łaskę światła dla rozumu i siły dla woli by się opamiętała i powstała (…) i chociaż godność Macierzyństwa Bożego stanowiła główną rację wszystkich Jej przywilejów, to jednak pierwszą łaską jaką otrzymała od Boga, to Jej Niepokalane poczęcie, wolność od wszelkiej zmazy, nawet pierworodnego grzechu od pierwszej chwili istnienia” (św. Maksymilian).
Głębokość Jej Serca wprawia w podziw aniołów i urzeka samego Boga, który z Maryi uczynił skarbiec łask zgubionych przez rozbitą grzechem ludzką naturę. Niepokalana jak zwierciadło odbija nasz pierwotny, nieskażony obraz. Jednak, aby odpocząć w harmonii tego widoku, trzeba zostawić siebie i przyjść do Niej. Maryja wie, że Jej Serce jest drogą do Serca Jej Syna, w którym bije źródło życia i świętości, dlatego woła i prosi, byśmy dali sobie pomóc, powierzając Jej swoją nieudolność, kłopoty i wszystkie sprawy, które bez Niej toczą się w niewłaściwym kierunku. A jak Rebeka przygotowała Jakuba do objęcia dziedzictwa, tak samo Ona troszczy się o to, by Jej dzieci objęły w posiadanie Królestwo Niebieskie. A my „nigdy nie pokochamy Niepokalanej tak, jak Ona na to zasługuje, jak nam dał przykład sam Pan Jezus. Dlatego nie kładźmy granic w miłości ku Niej” (św. Maksymilian).
w Niepokalanej,
Współrycerz

czwartek, 1 listopada 2012

List na listopad 2012

Cześć Niepokalanej!

Drodzy Rycerze!

     „Jak krótkie jest życie, jak szybko upływa czas! Sprzedajmy je (…), i to tak drogo jak to tylko możliwe” (św. Maksymilian). „Szalone” słowa wyrywane z duszy świętego, każą nam przekraczać granice doczesnych spraw i zadbać o niebieskie „interesy”. Sprzedać, oznacza osiągnąć zysk, a sprzedać drogo i okazyjnie, to już podwójny zysk. Szczególnie wtedy, gdy stawką jest życie rozpięte pomiędzy dwoma biegunami. Na ziemi zamyka nas ono w formach i obrazach. Jednak po śmierci nabiera nowego wymiaru, którego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”. Święci to przeczuwali, dlatego nie wahali się zamieniać ziemski pył na niebieskie złoto.

Wśród wielkich, olśniewających dróg, którymi dane im było kroczyć, wiją się również te zwyczajne, małe. Jednak na żadnej z nich nie brakowało „talentów” na przeprawę do Królestwa Niebieskiego. Wierność obowiązkom, miłość bliźniego i pragnienie podobania się Bogu to urodzajna gleba, na której kiełkowało ich „szaleństwo”. Owocem jest odwaga, dojrzewająca w słowach: „musimy sami dążyć do świętości, bo żadne łaski i modlitwy nam nie pomogą, jeśli nasza własna wola nie będzie się starać” (św. Maksymilian). Co to oznacza? Niełatwą pracę. Ciągłe przełamywanie się bardzo boli. Towarzystwo upadłej natury męczy. A marzenia o pałacu duszy, rozbijają się o rzeczywistość nędznej chaty. Jednak święci nie boją się wykrzyczeć: „Prędzej urośniemy w dzielność i cnotę zapatrując się na Boga niż ciągle tylko trzymając oczy utkwione w tym mule ziemskim” (św. Teresa od Jezusa). Są gotowi poddać się łasce, która pragnie wyrwać ich serca z ziemskich ograniczeń i pokazać im niebiańskie szlaki, gdzie wreszcie mogą swobodnie odetchnąć. A czystość tych przestworzy któż chciałby zamienić na morowe powietrze?

        Póki żyjemy pod płaszczem czasu, jeszcze nic nie jest stracone. Decyzje podjęte dziś, odbijają się echem w wieczności, która będzie taka, jaką sobie „wymalujemy”. Prawda, miłość i krzyż to jedna paleta, z której nabierając barw możemy wypełniać płótno własnej duszy. Fałsz, egoizm i tzw. przyjemności, to druga, z której również można czerpać do woli. Jednak jeśli dzieło ma być dobre, potrzebuje mistrza wyznaczającego mu cel i pilnującego nieudolnych robotników, by nie popsuli końcowego efektu. I tu natychmiast pojawia się Niepokalana, która pragnie „wszystko wdzięcznie urządzić”, by obraz podobał się Temu, dla którego powstaje – Bogu. Sekret powodzenia pracy robotników, którymi wszyscy jesteśmy, tkwi w usilnym nasłuchiwaniu Jej rad i wskazówek, które zdolne jest odebrać tylko serce Jej oddane.

         „Przygotowaniem na śmierć jest tylko życie (…), a kiedy mniej czujesz światła i siły wtedy więcej ufaj” (św. Maksymilian). Zaufanie Maryi we wszystkich sprawach nawraca nasze myśli na właściwe tory, bo „z Niepokalanowa”, nawet z ciężkim i nieporęcznym bagażem doświadczeń, bezpiecznie rusza się do wieczności. Tylko z Nią można porwać się na słowa: „Im więcej cierpienia tym lepiej, bo po śmierci nie można już cierpieć – krótki jest czas by udowodnić miłość, a tylko raz żyjemy” (św. Maksymilian).

W Niepokalanej Współrycerz

sobota, 27 października 2012

List na październik 2012

Cześć Niepokalanej!

 Drodzy Rycerze!
 „Bronią Kościoła jest cierpliwość, miłość i modlitwa” (św. Maksymilian). Noszony w kieszeniach różaniec dyskretnie przypomina, jaki oręż sprawdza się najlepiej w walce o zbawienie dusz. Trzymane w palcach maleńkie kulki niosą myśli do tajemnic, które strzegą naszego ostatecznego zwycięstwa. Przeplatana droga radości, boleści i chwały wychodzi z Krzyża świętego, który Bóg uczynił kluczem do Swojego Królestwa. Jednak, tak jak w wysokich górach trzeba trzymać się łańcuchów by nie spaść, tak w duchowej wędrówce na niebieskie szczyty Niepokalana „rzuca” nam linę-różaniec, byśmy nie osunęli się w zwątpienie i rozpacz.
 
Już na samym początku „różańcowego szlaku” Maryja pozwala nam przysłuchiwać się, jak szepcze Archaniołowi Gabrielowi zgodę na zbawienie świata, której wyczekiwano z nadzieją od pamiętnych słów w raju: „Położę nieprzyjaźń pomiędzy tobą a Niewiastą”. Potem za słowem ruszają czyny. Niepokalana jest gotowa, „jak wojsko uszykowane do boju”, dlatego śpieszy do św. Elżbiety, by w nieustannej służbie bliźniemu, jakiej się oddawała, pokazać drogę doskonałej miłości.

Tajemnica betlejemskiej nocy jeszcze bardziej razi swym ubóstwem. Jednak Maryja okrywa ją troską o „ubogich w duchu”. Ona zna ścieżkę do serca Boga i „organizuje nam tę ucieczkę” z osaczonego egoizmem świata. Dlatego posłusznie poddaje się prawu świątyni i ofiaruje tam swój najcenniejszy skarb, swoje „Wszystko” – Pana Jezusa. Jednak, aby Go mieć, trzeba najpierw Go znaleźć, i tu znowu Niepokalana wyciąga pomocną dłoń. Jej serce jest czułe na głos wołających i śpieszy, by dać im nadzieję. Tę samą, którą tak trudno dostrzec w ogrodzie oliwnym, gdzie Bóg zostawia Swój majestat i wchodzi w najciemniejszą noc, jaką widziała ziemia, aby ratować człowieka. „O szalona Miłości”, powiedzą święci, jakże Cię dogonić? W boleściach zmysłów jesteś pierwsza, ale to dla Ciebie za mało. Żądasz cierni dla rozumu i serca, bo przybliżają Cię do krzyża-największej tajemnicy świata, którą Maryja odsłania wytrwale proszącym. Wiara i nawrócenie hojnie sypią się z Jej rąk i kiełkują w ludzkich sercach pragnieniem, by „zostać w Jeruzalem”. To znaczy zostać przy Niej, bo Tylko Ona gwarantuje bezpieczeństwo na tym ostatnim moście dzielącym nas od wieczności, jakim jest śmierć.

Szelest kulek różańca jest tylko echem triumfu Niepokalanej, jaki nieustannie towarzyszy Jej w niebie. Triumfu, do którego zaprasza tych, co ufnie stanęli przy Niej w Betlejem i na Kalwarii, by potem towarzyszyć Jej w poranku zmartwychwstania.

 Różaniec ma moc oderwania nas od „przemijających mamideł, które świat szczęściem nazywa” (św. Maksymilian), bo prowadzi do źródeł prawdy i miłosierdzia, które Bóg umieścił w sercu Maryi. A „biedni, spracowani, uginający się pod brzemieniem trosk, kłopotów i krzyżów czują coraz jaśniej i wyraźniej, że nie są sierotami, że mają Matkę, która zna ich bóle, współczuje, cieszy i wspomaga. Czują, że jeszcze trochę cierpienia, a nastąpi nagroda, nagroda wieczna, nieskończona, że nawet warto tu pocierpieć, w tym króciutkim życiu, by zmazać popełnione winy i dać dowód swej miłości Bogu” (św. Maksymilian).

W Niepokalanej Współrycerz

środa, 12 września 2012

Nowi rycerze w Bajerzu

W dniu 9 września br. w szeregi MI wstąpiło 4 nowych rycerzy. Serdecznie gratulujemy i powierzamy ich opiece Matki Niepokalanej.
Sekretariat MI

czwartek, 23 sierpnia 2012

Nowi rycerze w Częstochowie

Informujemy, że 14 sierpnia b.r., na zakończenie XVIII Pieszej Międzynarodowej Pielgrzymki Tradycji Katolickiej na Jasną Górę, przyjęto do MI 28 nowych rycerzy. Gratulujemy i łączymy modlitwę w ich intencji.

Sekretariat MI

niedziela, 12 sierpnia 2012

Nowi Rycerze w Polanie

Z radością informujemy, że obóz Tradycji katolickiej w Polanie, jaki miał miejsce w dn. 18-27 lipca 2012 r., zakończył się przyjęciem do MI 12 nowych rycerzy. Gratulujemy i łączymy modlitwę w ich intencji.

Sekretariat MI

piątek, 8 czerwca 2012

List na czerwiec


Cześć Niepokalanej!

Drodzy Rycerze!

            „Moc duszy” – tak o Eucharystii mówił św. Maksymilian. Ta wielka tajemnica, do której kluczem jest wiara, niejednego odstraszy, bo bezsilny rozum nie pojmuje, jak Nieskończony może narzucić sobie granice przynależne materii. Wartość ofiary bezkrwawej, jakiej Pan nasz, Jezus Chrystus dokonuje na ołtarzu, jest dla nas nieskończona. „Bóg, choć wszechmocny, więcej dać nam nie mógł; choć nieskończenie mądry, nie wiedział, co by mógł dać lepszego; choć przebogaty, nie mógł już dać nam nic więcej” − śmiało twierdzi św. Augustyn. W ten właśnie sposób Pan Bóg dopuścił nas do uczestnictwa w Swoim Boskim życiu.

            Ktoś, Kto tak kocha, daje konkretny dowód, że Jego Słowa są prawdziwe. W Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej wychodzi On na ulice i ukazuje się w złotych monstrancjach, by ich blask przykuł wzrok nawet tych, którzy już dawno odzwyczaili się od Jego światła. Ta jasność domaga się zmiany „wygodnego życia” i daje cel sięgający poza doczesność − cel, do którego wiodą „tajemnicze schody” (św. Jan od Krzyża). Dlaczego schody? Bo to wspinanie się wzwyż, czyli odrywanie się od dóbr ziemskich, by przylgnąć do niebieskich.

            „Moc duszy”, jaką daje nam Pan Bóg w Eucharystii, to nie jakaś moc symboliczna ani magiczna. Oznacza nie tylko jakąś przemianę w dziedzinie duchowej, ale także i przede wszystkim ją sprawuje. Eucharystia nie tylko łaskę, ale samego Dawcę łaski zawiera i daje. Jednocześnie wzmaga łaskę uświęcającą w duszy, dzięki czemu utrwala zamieszkanie w niej Tego, który ukrywa się pod postaciami chleba i wina. „Przychodzi On jakoby na nowo do nas w każdej Komunii świętej, bo bierze niejako nas lepiej w posiadanie i doskonalej przeistacza na Swoją modłę” (o. Jacek Woroniecki). 

A my cóż? Marni, niegodni, z zimnym sercem stajemy przed tym ogromnym Majestatem, przed tą bezgraniczną Miłością i Mądrością. A im więcej w nas oschłości, tym gorliwiej powinniśmy dążyć do tego, aby przed Nim stanąć w naszej nędzy, nie robiąc tego dla własnej przyjemności czy zadowolenia, ale aby Jego wola względem naszych dusz się spełniła, bowiem dla Niego „rozkoszą jest być z synami ludzkimi” (Ps 8, 31).

A największą z rozkoszy dla Niego jest być ze Swoją Matką Niepokalaną. Pozwólmy się więc Jej prowadzić na to spotkanie. Dusza, która odrodzi się w łonie Maryi według Jej formy; którą Ona wykarmi mlekiem danych Jej łask; która na Jej kolanach nauczy się Jej Sercem poznawać i kochać Pana Jezusa – taką duszę On z pewnością przytuli do Swego Boskiego Serca. To stamtąd płynie moc, która wychowuje Rycerzy Jej i Jego.

W Niepokalanej Współrycerz

niedziela, 20 maja 2012

Nowi rycerze w Lubatowej

Z okazji rekolekcji maryjnych w Lubatowej w dniu 20 maja br. do MI zostało przyjętych 12 nowych rycerzy. Gratulujemy i łączymy modlitwy w ich intencji.

Sekretariat MI

poniedziałek, 14 maja 2012

Nowi rycerze w Olsztynie

W dniu 13 maja 2012 r., z okazji rekolekcji maryjnych w Olsztynie, w szeregi MI wstąpiło 9 nowych rycerzy. Serdecznie gratulujemy i łączymy modlitwę w ich intencji.

Sekretariat MI

niedziela, 6 maja 2012

Nowi rycerze w Warszawie

W dniu 6 maja 2012 r.,  z okazji rekolekcji montfortańskich, w przeoracie warszawskim do MI zostało przyjętych 14 nowych rycerzy. Gratulujemy i powierzamy ich w modlitwie opiece Niepokalanej.

Sekretariat MI

czwartek, 3 maja 2012

list od Duszpasterza na maj


CZEŚĆ NIEPOKALANEJ!


Drodzy Rycerze!

W maju szczególną czcią otaczamy Najświętszą Marię Pannę, Królową Polski. Jest Ona oficjalną Patronką narodu polskiego od 1962 roku, ale jego duchową Matką pozostaje od niepamiętnych czasów. Niejednokrotnie Swoją interwencją nadawała korzystny bieg decydującym wydarzeniom w historii Polski. Pod imieniem Najświętszej Marii Panny organizowanych było i jest wiele inicjatyw. Istnieją miasta Jej poświęcone, Jej kościoły, Jej szkoły, a nawet Jej media. Jednak zbyt często Najświętsza Maryja Panna pozostaje jedynie szyldem – biernym symbolem, który otaczamy sentymentalnym przywiązaniem. Zbyt rzadko jest ona dla nas rzeczywistością – ostatnią i jedyną drogą, jaka została dana naszym duszom w czasach wielkich duchowych zagrożeń.

Zbyt często pozostajemy Jej dziećmi tylko w chwilach utrapień, trudności i problemów. I oczywiście, nigdy nie doznajemy zawodu, aby za św. Bernardem powtórzyć, że przecież „nigdy nie słyszano, aby Ona opuściła tego, kto się do Niej ucieka, Jej pomocy wzywa, Ją o przyczynę prosi”. Ona zawsze, z największą cierpliwością, pomaga nam w naszych zmaganiach. A cóż to są za potyczki? Zazwyczaj są to zmagania dziecięce, aby nie rzec dziecinne i duchowo niedojrzałe. Jest nam źle i niedobrze; brakuje środków, zdrowia i sił. I ciągle stawiamy siebie w centrum Jej świata. Czy nie pora, aby to zmienić? Czy nie czas, aby dostrzec, że to Ona powinna stać się centrum mojego świata, świata wszystkich ludzi, a nawet całego wszechświata?

Taka zmiana punktu widzenia rzeczywistości może mieć decydujące znaczenie dla jakości naszego życia duchowego. Tylko wówczas jestem w stanie dostrzec, że wiele z moich starań o dobra tego świata pozostaje jałowe, bezcelowe i puste. Prowadzą mnie do upadków, do konfliktów, wywołują uczucia zazdrości i zniechęcenia. Osiągam taki stan ducha, w którym nie mam innego wyjścia, jak tylko wzywać Jej imienia.

Tymczasem, przynależność do Rycerstwa Niepokalanej pozwala na postawę z gruntu odmienną. Jest to postawa dziecka, które tak bardzo kocha swą Matkę, że pragnie całe życie poświęcić budowaniu Jej Królestwa – w sobie i wokół siebie. Wbrew pozorom nie jest to sprawa prosta. Potrzeba nam wielu łask, aby być dopuszczonym do takiego dziecięcego oddania się Jej. Duns Szkot, gdy szedł na dysputę, w której miał bronić Niepokalanego Poczęcia Maryi, modlił się: „Dozwól mi chwalić Cię Panno Przenajświętsza i daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim”.

Z jednej strony wezwanie „dozwól mi chwalić Cię, Panno Najświętsza” pokazuje nam zamysł, jaki przyświeca czynom godnym Jej dziecka: w każdej sekundzie, w każdej czynności szukać tylko Jej chwały i nic nie czynić, co mogłoby tą chwałę umniejszyć. I prosić Ją o ten zaszczyt składania Jej czci i o łaski, jakich do tego potrzebujemy. Druga część wezwania: „daj mi moc przeciwko wrogom Twoim” określa dokładny kierunek drogi, którą mamy podążać, aby doskonale spełniać pierwszą prośbę.

Jeśli my chcemy chwalić Maryję, to właśnie wszystkie działania wroga wymierzone są przeciwko temu. Ale kim jest ów wróg? Tu św. Maksymilian podaje wyraźnie: „przygotowujmy się do walki z czartem, światem i… ze sobą”. I właśnie walka z samym sobą jest najtrudniejsza. Jeśli wymierzamy ciosy Szatanowi – to nic trudnego. Ale jeśli wymierzamy je sobie samym – to już konkretny ból, który musimy znieść. I właśnie w tym punkcie wiele dusz upada i nie wytrzymuje. Patrzmy więc na Tę, która nigdy nie posiadała samej siebie, a tylko pełnię Boga i od Niej czerpmy siłę, aby wymierzać ciosy samym sobie zadane. I na tym właśnie polega walka o własne uświęcenie.

Święty Maksymilian bardzo dobrze znał słabość człowieka i  całkowicie ufał mocy Niepokalanej. Wyrazem tego jest jego regulamin życia. A ponieważ był świadom ludzkiej niemoc poprzedził regulamin przypomnieniem, aby go czytać co miesiąc. W ten sposób przypominał sobie o wyznaczonym celu i robił porządek we własnych poczynaniach. Niech regulamin, który zaprowadził ojca Maksymiliana do świętości prowadzi do niej i Wasze dusze. I niech pozwoli budować Wasze światy wokół Jej świata.

Regulamin życia – Regulamentum vitæ (czytać co miesiąc):

1. Muszę być świętym jak największym.
2. Jak największa chwała Boża przez zbawienie i jak najdoskonalsze uświęcenie swoje i wszystkich, co są i będą, przez Niepokalaną.
3. Z góry wyklucz grzech śmiertelny, lub dobrowolny powszedni. Spokój o przeszłość. Gorącością wynagródź czas stracony.
4. Nie opuszczę: a) żadnego zła bez naprawienia go (zniszczenia go) i b) żadnego dobra, które bym mógł zrobić, powiększyć lub w jakikolwiek sposób się do niego przyczynić.
5. Posłuszeństwo twoją regułą = Wola Boża przez Niepokalaną.
Narzędzie.
6. Czyń, co czynisz; na wszystko inne, dobre czy złe nie zwracaj uwagi.
7. Zawsze spokojne, nacechowane miłością działanie.
8. Zachowaj porządek, a porządek ciebie zachowa.
9. Przygotowanie, działanie, zakończenie.
10. Pamiętaj zawsze, że jesteś rzeczą i własnością bezwzględną, bezwarunkową, bezgraniczną, nieodwołalną Niepokalanej: czymkolwiek jesteś, cokolwiek masz lub możesz, wszystkie „actiones” (myśli, słowa, uczynki) i „passiones” (przyjemne, przykre, obojętne) są Jej całkowitą własnością. Niech więc z tym wszystkim czyni, cokolwiek się Jej (a nie tobie) podoba. Tak samo Jej są wszystkie twe intencje: niech więc zmienia, dodaje, odejmuje, jak się Jej podoba (gdyż Ona sprawiedliwości nie umie naruszyć).
Jesteś narzędziem w Jej ręku, więc czyń to tylko, co Ona chce: wszystko z Jej ręki przyjmij. Do Niej jak dziecko do matki we wszystkim się uciekaj; Jej wszystko powierz.
Staraj się o Nią, o Jej cześć, o Jej sprawy, a troskę o siebie i twoich Jej pozostaw. Nic sobie, ale wszystko uznaj jako otrzymane od Niej.
Cały owoc twych prac zależy od jedności z Nią, tak, jak i Ona jest narzędziem miłosierdzia Bożego.
Życie (każda jego chwila), śmierć (gdzie, kiedy i jak) i wieczność moja, wszystko to jest Twoim, o Niepokalana. Czyń z tym wszystkim, cokolwiek Ci się podoba.
11. Wszystko mogę w Tym, który mnie przez Niepokalaną umacnia [por. Flp 4, 13].
12. Życie wewnętrzne: Najpierw cały dla siebie, a tak cały dla wszystkich.

Błogosławię Was we wszystkich trudach walki i powierzam w maju, miesiącu Jej poświęconym, szczególnej Jej opiece. W Niej nasze zwycięstwo!


Wasz duszpasterz, ks. Karol Stehlin

czwartek, 5 kwietnia 2012

Apel o modlitwę za Kościół

Cześć Niepokalanej!

Drodzy Rycerze!

Poniżej przesyłamy informację o apelu ks. bp Bernarda Fellaya wzywającym wiernych do modlitwy i ofiary za Kościół.

Jako Rycerze Niepokalanej szczególnie gorąco prośmy w okresie Triduum i Wielkanocy naszą Matkę, Hetmankę i Królową, aby wyjednała łaski potrzebne do odrodzenia Kościoła w jedności i aby JEJ Niepokalane Serce zatryumfowało!

W Niepokalanej,
Sekretariat MI



"Po spotkaniu z kard. Wilhelmem Levadą, prefektem Kongregacji Nauki Wiary, do którego doszło 16 marca br., bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, pilnie prosi wiernych, by w tych świętych dniach Wielkiego Postu i w czasie wielkanocnym podwoili swój wysiłek modlitewny i ofiarowane wyrzeczenia, aby wypełniła się wola Boża, i tylko ona, zgodnie z przykładem, jaki Pan Jezus dał w Ogrójcu, mówiąc: „non mea voluntas, sed tua fiat — nie moja wola, ale Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42).
Kontynuowanie Krucjaty Różańcowej, która rozpoczęła się w Wielkanoc 2011 roku i ma się zakończyć w dniu Pięćdziesiątnicy roku bieżącego, okazuje się tak niezbędne, jak nigdy wcześniej. Dlatego też Bractwo Św. Piusa X, które nie pragnie niczego więcej poza dobrem Kościoła i zbawieniem dusz, z ufnością zwraca się do Najświętszej Maryi Panny o wyproszenie u Jej Boskiego Syna łaski koniecznej do rozpoznania Jego woli i odważnego wcielenia jej w życie.
Niech wierni wielkodusznie ofiarują jedną Komunię świętą w tej intencji. Niech w swych myślach i uczynkach kierują się słowami modlitwy, którą Chrystus Pan nakazał nam wznosić do Ojca niebieskiego: „Sanctificetur nomen tuum, adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra — święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi!”.
Menzingen, 29 marca 2012 r."

Więcej informacji o Krucjacie Różańcowej: http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2011/53

List na Wielkanoc

Cześć Niepokalanej!

Drodzy Rycerze!

„Nikt nie może dotrzeć do Boskich wyżyn i niewymownej słodyczy, jeśli go najpierw nie pociągnie gorycz, której doznała moja ludzka natura” – te słowa skierowała Mądrość Przedwieczna do bł. Suzo, kiedy ten żalił się, że szukając Bóstwa Chrystusa, On ukazuje mu swoje człowieczeństwo. Druga natura Zbawiciela zawierała w sobie wszystkie cnoty. Te same cnoty nosimy i my, tylko szczelnie zamknięte, pod kluczem własnej woli, która przecież bez walki nie podda się Bogu. Pierwszym krokiem do uznania Bożego zwierzchnictwa, jak zaznacza św. Maksymilian, jest jego pragnienie, a to oznacza, że trzeba pójść do Getsemani i za przykładem Jezusa zwyciężyć trwogę własnych cierpień. Nie dopuszczajmy, jak woła św. Teresa od Jezusa, by nasza wola była czyjąś niewolnicą, ale aby należała do Tego, który ją kupił za cenę własnej krwi.
            Z łaski Bożej poznając prawdę w Jezusie, synu Maryi, dawne życie musi odejść, a to niejednokrotnie oznacza „krwawy pot”, którego domaga się Bóg, bo tylko tym szlakiem zdobywa się Królestwo Niebieskie. „Któż miałby odwagę pójść nieprzetartą drogą życia twardego i pogardzanego, gdyby przed nim nie przeszedł jej sam Bóg?” – pyta Mądrość Przedwieczna. Straciliśmy jeden raj, jak powiada bł. Suzo, ale zyskaliśmy dwa, czyli Jezusa i Maryję. Dlatego św. Maksymilian pragnie, byśmy się niczym nie trwożyli, nie przerażali, ani niczego nie obawiali, bo nikt nam nic złego uczynić nie może, jeżeli Pan Bóg tego nie dopuści, czyli jeżeli Niepokalana na to nie zezwoli. Więc wszystko w Jej matczynych rękach; pozwólmy się Jej tylko prowadzić, tak jak prowadziła pod krzyż Marię Magdalenę, która wyzwolona od ciężaru grzechów, właśnie na Kalwarii przez krew Jezusa została zrodzona jako dziewica, a Jan został utwierdzony w męstwie męczenników. Pod krzyżem Maryja musiała wytrzymać, by nie upadli ci, co byli przy Niej. Tak jak na wojnie patrzy się na hetmana, który dzielnie walcząc do walki zapala cały oddział, tak patrząc na Niepokalaną w chwilach próby dostaje się nowe siły – bo po Kalwarii następuje poranek Zmartwychwstania. Jak uschłe drzewo puszcza zielone pędy, tak nadzieja każe nam trwać przy krzyżu, bo tylko tam grzech traci siły, a łaska podnosi z ruiny pałac duszy. Choćby miał kto nieszczęście duchowo umrzeć, choćby mu szatan mówił, że nigdy z martwych nie powstanie, to jak świadczy św. Maksymilian, wystarczy szczere zwrócenie się do Pośredniczki łask wszelkich − Niepokalanej, by uzyskać nie tylko łaskę zmartwychwstania, ale także by osiągnąć bardzo wysoki stopień świętości, bo gorącym sercem nadrabia się stracony czas.
            „Bóg nigdy nie wzbudza pragnień, których nie jest w stanie spełnić” – niech te słowa św. Tereski od Dzieciątka Jezus, które tak bardzo dobrze znał św. Maksymilian, dodają nam otuchy i męstwem napełnią serca, bo Chrystus zmartwychwstając pokazał, że nic na świecie nie może oprzeć się Jego panowaniu.

Z życzeniami wielu łask Bożych, przez Niepokalaną, w Święto Zmartwychwstania Pańskiego,
W Niej Współrycerz

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Nowi rycerze w Tuchowie

W dniu 1 kwietnia 2012 r.,  z okazji rekolekcji wielkopostnych, w kaplicy w Tuchowie do MI zostało przyjętych 9 nowych rycerzy. Gratulujemy i powierzamy ich w modlitwie opiece Niepokalanej.

Sekretariat MI

piątek, 30 marca 2012

Nowi rycerze w Poznaniu

W dniu 25 marca w czasie rekolekcji wielkopostnych w Poznaniu w szeregi MI wstąpiło 10 nowych rycerzy. Gratulujemy i zapewniamy o naszych modlitwach w ich intencji.

Sekretariat MI

Kazanie na 4. Niedzielę Wielkiego Postu

         „A była blisko Pascha, dzień święty żydowski”, gdy Jezus według świadectwa dzisiejszej Ewangelii, zaledwie pięcioma chlebami i dwoma rybami  w cudowny sposób nakarmił  pięć tysięcy osób, które przebywały z nim na pustyni. Również święto tajemnic Wielkiego Tygodnia, których Pascha była jedynie figurą jest blisko. Dlatego cóż innego mogłoby się nasunąć głosicielowi Słowa Bożego jako temat kazania, jeśli nie wskazanie na ten niebiański chleb, którym Pan nasz Jezus Chrystus karmi w cudowny sposób miliony ludzi na całej ziemi, na świętą Eucharystię.
         Chciałbym powiedzieć kilka słów o szczególnym sposobie przyjmowania komunii świętej. O którym może jeszcze nie wszyscy wiedzą. Często zdarza się, że nie możemy przyjmować komunii często lub nawet codziennie z powodu takich czy innych przeszkód. Kościół święty oferuje w takich wypadkach naszemu wielkiemu pragnieniu przyjęcia Zbawiciela środek zastępczy. Uczy nas, że możemy ten święty sakrament przyjąć również w duchowy sposób. Sobór Trydencki głosi „Ci którzy przyjmują ten niebiański chleb przez jego pożądanie, z żywą wiarą ugruntowaną w miłości, odczuwają również jego owoce i korzyści.”
         Święty Tomasz z Akwinu tak definiuje przyjmowanie Pana Jezusa w duchowy sposób: „Duchowa komunia polega na płonącym pragnieniu przyjęcia Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i na miłosnym zjednoczeniu z nim, tak jak gdybyśmy go naprawdę przyjęli.” Z tej definicji wynika w jaki sposób powinniśmy odbywać komunię duchową.
         Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ pragnienie naszego serca dotyczy przyjęcia Najświętszego Sakramentu, temu pragnieniu powinny towarzyszyć te same akty, które są wymagane przy rzeczywistym przyjmowaniu komunii.
         Po pierwsze oczyszczenie naszego sumienia. Byłoby poniżeniem Najświętszego Sakramentu pragnąć go ze złym sumieniem. To jak pragnąć zaprosić Pana Jezusa  do towarzystwa szatana. Dlatego do duchowej komunii powinniśmy się przygotować przez akty pokory, żalu za grzechy i  gdybyśmy byli w stanie grzechu przez postanowienie jak najszybszej spowiedzi.
         Po drugie przygotujmy się przez skupienie naszego serca. Przede wszystkim przez akty cnót boskich. Przez akty wiary, nadziei i miłości. Mówmy za świętym Alfonsem z Liguori: „O mój Jezu, wierzę, że jesteś obecny w Najświętszym Sakramencie. Kocham Cię ponad wszystko i pragnę cię przyjąć w moim sercu.”
         Po trzecie nasza dusza powinna całkowicie oddać się Bogu. Wyrażać mu swoją wdzięczność względem Niego i odnowić pragnienie całkowitej wierności, tak jak po godnym, rzeczywistym przyjęciu Zbawiciela w komunii św.
         Bardziej szczegółowo o sposobie przyjmowania duchowej komunii pouczają nas słowa św. Joanny od Krzyża: „Duchowo przyjmować komunię można nie będąc zauważoną, bez potrzeby wcześniejszego poszczenia, bez potrzeby pytania ojca duchownego i  tyle razy ile się chce, gdyż tu potrzeba jedynie aktu miłości.” Widzimy drodzy wierni, że duchowo przyjmować komunię możemy zawsze i w najprzeróżniejszych okolicznościach. W i poza kościołem, samemu i w towarzystwie, dniem i nocą, tyle razy, ile razy miłość nas do tego ponagla. Przykładem jest tu dla nas inna święta Aniela od Krzyża. „Nigdy w życiu nie odważyłabym się tak komunikować, gdyby mój spowiednik nie nauczył mnie tego sposobu przyjmowania komunii” wyznała św. Aniela. A jak komunikowała? Odprawiała ona codziennie nawet do 200 duchowych komunii i to 100 w ciągu dnia i tyle samo nocą. Jak to możliwe? Bardzo proste. Gdybyśmy tak jak ta święta, dniem i nocą nie znali żadnej innej myśli, jak kochać Jezusa, wtedy i dla nas najsłodszym życzeniem o każdej porze dnia i nocy było by, życzenie zjednoczenia się ze Zbawicielem.
         Drodzy wierni nie często możemy przystępować do komunii, nie często możemy nawiedzać św.  Sakrament w Kościele, dlatego tym bardziej powinniśmy uczynić naszym nawykiem duchowe przyjmowanie komunii. Bo czy ktoś może mieć nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, nie będąc wypełniony tym gorącym pragnieniem ciągłego zjednoczenia z nim.
         Jest to ćwiczenie, które zostało ustanowione przez Kościół, pielęgnowane i polecane przez niezliczonych świętych, ponieważ jest ono wielce błogosławione. Jego największe korzyści leżą:
         Po pierwsze w pobożnych aktach jakie wzbudzamy przy komunii duchowej. Już wiara, nadzieja, miłość, żal, pokora są Bogu bardzo miłe a nas ozdabiają zasługami. Tym aktom miłosnym są przypisane podobne obietnice, jak komunii świętej. „Kto pożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka a ja w nim” Ale to samo tyczy się miłości: „Kto trwa w miłości, w Bogu przebywa, a Bóg w nim.” Te akty są również najlepszym ćwiczeniem do rzeczywistego przyjęcia komunii. Przez nie pomnażamy naszą cześć i pragnienie wobec Najświętszego sakramentu. Piotr Faber mówił „ Duchowa komunia jest potężnym środkiem, aby przystąpić do sakramentalnej komunii z wielkim błogosławieństwem.”
         Kolejne korzyści komunii duchowej leżą w jej wewnętrznym stosunku do rzeczywistej komunii. Nie myślmy, że chodzi tu jedynie o subiektywne akty cnót. Nie duchowa komunia to prawdziwy udział, uczestnictwo w sakramentalnej komunii.
         O tym świadczy nauka Kościoła. Sobór Trydencki powołując się na Ojców Kościoła wymienia trzy rodzaje przyjmowania komunii: niegodne, godne i duchowe. Dalej czytamy w aktach soborowych, że przez duchową komunię czujemy siłę i korzyści sakramentu. A więc jej działanie musi być przynajmniej podobne. Pan Bóg objawił wcześniej wspomnianej Joannie od Krzyża, że za każdym razem gdy przyjmuje duchową komunię otrzymuje podobne łaski, jakie daje sakramentalna komunia.
         Wewnętrzny stosunek obydwóch komunii możemy wywnioskować z podobieństwa do innych sakramentów. Jeśli pragnienie chrztu jest czymś więcej niż aktem cnoty i może nieraz zastąpić prawdziwy chrzest. Jeśli żal doskonały z pragnieniem spowiedzi antycypuje rozgrzeszenie. Dlaczego tu miałoby być inaczej. Przecież Pan Jezus jest panem łaski, on może ją przyznać bez zewnętrznego znaku, jako nagroda za pobożne pragnienie. Błogosławieni, którzy łakną i pragną oni bowiem nasyceni będą.
         Ten stosunek wewnętrzny stosunek potwierdzają liczne cuda przez które Pan Jezus  wynagrodził to pobożne pragnienie Najświętszego Sakramentu. Pewna pobożna Wenecjanka nie mogła ze względu na chorobę wsiąść udziału w święcie Bożego Ciała. Leżąc w łóżku ponawiała żarliwie duchowe komunie. Święty Wawrzyniec Justiniani, który celebrował sumę w kościele, doznał uniesienia, a pobożna kobieta widziała go wchodzącego do jej pokoju i udzielającego jej komunii.
            Drodzy wierni nie zaniedbujmy tej świętej praktyki. Jedynie pozbawilibyśmy siebie przez to wielu łask. Dlatego też Piotr Faber mówi: „Napominam każdego, kto chce wzrastać w miłości do Jezusa przynajmniej raz dziennie, przy każdym nawiedzeniu Najświętszego Sakramentu, tak jak na każdej Mszy świętej tym sposobem komunikować.” Amen.

ks. Dawid Wierzycki