Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze!
„Nikt nie może dotrzeć do Boskich wyżyn i niewymownej słodyczy, jeśli go najpierw nie pociągnie gorycz, której doznała moja ludzka natura” – te słowa skierowała Mądrość Przedwieczna do bł. Suzo, kiedy ten żalił się, że szukając Bóstwa Chrystusa, On ukazuje mu swoje człowieczeństwo. Druga natura Zbawiciela zawierała w sobie wszystkie cnoty. Te same cnoty nosimy i my, tylko szczelnie zamknięte, pod kluczem własnej woli, która przecież bez walki nie podda się Bogu. Pierwszym krokiem do uznania Bożego zwierzchnictwa, jak zaznacza św. Maksymilian, jest jego pragnienie, a to oznacza, że trzeba pójść do Getsemani i za przykładem Jezusa zwyciężyć trwogę własnych cierpień. Nie dopuszczajmy, jak woła św. Teresa od Jezusa, by nasza wola była czyjąś niewolnicą, ale aby należała do Tego, który ją kupił za cenę własnej krwi.
Z łaski Bożej poznając prawdę w Jezusie, synu Maryi, dawne życie musi odejść, a to niejednokrotnie oznacza „krwawy pot”, którego domaga się Bóg, bo tylko tym szlakiem zdobywa się Królestwo Niebieskie. „Któż miałby odwagę pójść nieprzetartą drogą życia twardego i pogardzanego, gdyby przed nim nie przeszedł jej sam Bóg?” – pyta Mądrość Przedwieczna. Straciliśmy jeden raj, jak powiada bł. Suzo, ale zyskaliśmy dwa, czyli Jezusa i Maryję. Dlatego św. Maksymilian pragnie, byśmy się niczym nie trwożyli, nie przerażali, ani niczego nie obawiali, bo nikt nam nic złego uczynić nie może, jeżeli Pan Bóg tego nie dopuści, czyli jeżeli Niepokalana na to nie zezwoli. Więc wszystko w Jej matczynych rękach; pozwólmy się Jej tylko prowadzić, tak jak prowadziła pod krzyż Marię Magdalenę, która wyzwolona od ciężaru grzechów, właśnie na Kalwarii przez krew Jezusa została zrodzona jako dziewica, a Jan został utwierdzony w męstwie męczenników. Pod krzyżem Maryja musiała wytrzymać, by nie upadli ci, co byli przy Niej. Tak jak na wojnie patrzy się na hetmana, który dzielnie walcząc do walki zapala cały oddział, tak patrząc na Niepokalaną w chwilach próby dostaje się nowe siły – bo po Kalwarii następuje poranek Zmartwychwstania. Jak uschłe drzewo puszcza zielone pędy, tak nadzieja każe nam trwać przy krzyżu, bo tylko tam grzech traci siły, a łaska podnosi z ruiny pałac duszy. Choćby miał kto nieszczęście duchowo umrzeć, choćby mu szatan mówił, że nigdy z martwych nie powstanie, to jak świadczy św. Maksymilian, wystarczy szczere zwrócenie się do Pośredniczki łask wszelkich − Niepokalanej, by uzyskać nie tylko łaskę zmartwychwstania, ale także by osiągnąć bardzo wysoki stopień świętości, bo gorącym sercem nadrabia się stracony czas.
„Bóg nigdy nie wzbudza pragnień, których nie jest w stanie spełnić” – niech te słowa św. Tereski od Dzieciątka Jezus, które tak bardzo dobrze znał św. Maksymilian, dodają nam otuchy i męstwem napełnią serca, bo Chrystus zmartwychwstając pokazał, że nic na świecie nie może oprzeć się Jego panowaniu.
Z życzeniami wielu łask Bożych, przez Niepokalaną, w Święto Zmartwychwstania Pańskiego,
W Niej Współrycerz