„A była blisko Pascha, dzień święty żydowski”, gdy Jezus według świadectwa dzisiejszej Ewangelii, zaledwie pięcioma chlebami i dwoma rybami w cudowny sposób nakarmił pięć tysięcy osób, które przebywały z nim na pustyni. Również święto tajemnic Wielkiego Tygodnia, których Pascha była jedynie figurą jest blisko. Dlatego cóż innego mogłoby się nasunąć głosicielowi Słowa Bożego jako temat kazania, jeśli nie wskazanie na ten niebiański chleb, którym Pan nasz Jezus Chrystus karmi w cudowny sposób miliony ludzi na całej ziemi, na świętą Eucharystię.
Chciałbym powiedzieć kilka słów o szczególnym sposobie przyjmowania komunii świętej. O którym może jeszcze nie wszyscy wiedzą. Często zdarza się, że nie możemy przyjmować komunii często lub nawet codziennie z powodu takich czy innych przeszkód. Kościół święty oferuje w takich wypadkach naszemu wielkiemu pragnieniu przyjęcia Zbawiciela środek zastępczy. Uczy nas, że możemy ten święty sakrament przyjąć również w duchowy sposób. Sobór Trydencki głosi „Ci którzy przyjmują ten niebiański chleb przez jego pożądanie, z żywą wiarą ugruntowaną w miłości, odczuwają również jego owoce i korzyści.”
Święty Tomasz z Akwinu tak definiuje przyjmowanie Pana Jezusa w duchowy sposób: „Duchowa komunia polega na płonącym pragnieniu przyjęcia Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i na miłosnym zjednoczeniu z nim, tak jak gdybyśmy go naprawdę przyjęli.” Z tej definicji wynika w jaki sposób powinniśmy odbywać komunię duchową.
Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ pragnienie naszego serca dotyczy przyjęcia Najświętszego Sakramentu, temu pragnieniu powinny towarzyszyć te same akty, które są wymagane przy rzeczywistym przyjmowaniu komunii.
Po pierwsze oczyszczenie naszego sumienia. Byłoby poniżeniem Najświętszego Sakramentu pragnąć go ze złym sumieniem. To jak pragnąć zaprosić Pana Jezusa do towarzystwa szatana. Dlatego do duchowej komunii powinniśmy się przygotować przez akty pokory, żalu za grzechy i gdybyśmy byli w stanie grzechu przez postanowienie jak najszybszej spowiedzi.
Po drugie przygotujmy się przez skupienie naszego serca. Przede wszystkim przez akty cnót boskich. Przez akty wiary, nadziei i miłości. Mówmy za świętym Alfonsem z Liguori: „O mój Jezu, wierzę, że jesteś obecny w Najświętszym Sakramencie. Kocham Cię ponad wszystko i pragnę cię przyjąć w moim sercu.”
Po trzecie nasza dusza powinna całkowicie oddać się Bogu. Wyrażać mu swoją wdzięczność względem Niego i odnowić pragnienie całkowitej wierności, tak jak po godnym, rzeczywistym przyjęciu Zbawiciela w komunii św.
Bardziej szczegółowo o sposobie przyjmowania duchowej komunii pouczają nas słowa św. Joanny od Krzyża: „Duchowo przyjmować komunię można nie będąc zauważoną, bez potrzeby wcześniejszego poszczenia, bez potrzeby pytania ojca duchownego i tyle razy ile się chce, gdyż tu potrzeba jedynie aktu miłości.” Widzimy drodzy wierni, że duchowo przyjmować komunię możemy zawsze i w najprzeróżniejszych okolicznościach. W i poza kościołem, samemu i w towarzystwie, dniem i nocą, tyle razy, ile razy miłość nas do tego ponagla. Przykładem jest tu dla nas inna święta Aniela od Krzyża. „Nigdy w życiu nie odważyłabym się tak komunikować, gdyby mój spowiednik nie nauczył mnie tego sposobu przyjmowania komunii” wyznała św. Aniela. A jak komunikowała? Odprawiała ona codziennie nawet do 200 duchowych komunii i to 100 w ciągu dnia i tyle samo nocą. Jak to możliwe? Bardzo proste. Gdybyśmy tak jak ta święta, dniem i nocą nie znali żadnej innej myśli, jak kochać Jezusa, wtedy i dla nas najsłodszym życzeniem o każdej porze dnia i nocy było by, życzenie zjednoczenia się ze Zbawicielem.
Drodzy wierni nie często możemy przystępować do komunii, nie często możemy nawiedzać św. Sakrament w Kościele, dlatego tym bardziej powinniśmy uczynić naszym nawykiem duchowe przyjmowanie komunii. Bo czy ktoś może mieć nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, nie będąc wypełniony tym gorącym pragnieniem ciągłego zjednoczenia z nim.
Jest to ćwiczenie, które zostało ustanowione przez Kościół, pielęgnowane i polecane przez niezliczonych świętych, ponieważ jest ono wielce błogosławione. Jego największe korzyści leżą:
Po pierwsze w pobożnych aktach jakie wzbudzamy przy komunii duchowej. Już wiara, nadzieja, miłość, żal, pokora są Bogu bardzo miłe a nas ozdabiają zasługami. Tym aktom miłosnym są przypisane podobne obietnice, jak komunii świętej. „Kto pożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka a ja w nim” Ale to samo tyczy się miłości: „Kto trwa w miłości, w Bogu przebywa, a Bóg w nim.” Te akty są również najlepszym ćwiczeniem do rzeczywistego przyjęcia komunii. Przez nie pomnażamy naszą cześć i pragnienie wobec Najświętszego sakramentu. Piotr Faber mówił „ Duchowa komunia jest potężnym środkiem, aby przystąpić do sakramentalnej komunii z wielkim błogosławieństwem.”
Kolejne korzyści komunii duchowej leżą w jej wewnętrznym stosunku do rzeczywistej komunii. Nie myślmy, że chodzi tu jedynie o subiektywne akty cnót. Nie duchowa komunia to prawdziwy udział, uczestnictwo w sakramentalnej komunii.
O tym świadczy nauka Kościoła. Sobór Trydencki powołując się na Ojców Kościoła wymienia trzy rodzaje przyjmowania komunii: niegodne, godne i duchowe. Dalej czytamy w aktach soborowych, że przez duchową komunię czujemy siłę i korzyści sakramentu. A więc jej działanie musi być przynajmniej podobne. Pan Bóg objawił wcześniej wspomnianej Joannie od Krzyża, że za każdym razem gdy przyjmuje duchową komunię otrzymuje podobne łaski, jakie daje sakramentalna komunia.
Wewnętrzny stosunek obydwóch komunii możemy wywnioskować z podobieństwa do innych sakramentów. Jeśli pragnienie chrztu jest czymś więcej niż aktem cnoty i może nieraz zastąpić prawdziwy chrzest. Jeśli żal doskonały z pragnieniem spowiedzi antycypuje rozgrzeszenie. Dlaczego tu miałoby być inaczej. Przecież Pan Jezus jest panem łaski, on może ją przyznać bez zewnętrznego znaku, jako nagroda za pobożne pragnienie. Błogosławieni, którzy łakną i pragną oni bowiem nasyceni będą.
Ten stosunek wewnętrzny stosunek potwierdzają liczne cuda przez które Pan Jezus wynagrodził to pobożne pragnienie Najświętszego Sakramentu. Pewna pobożna Wenecjanka nie mogła ze względu na chorobę wsiąść udziału w święcie Bożego Ciała. Leżąc w łóżku ponawiała żarliwie duchowe komunie. Święty Wawrzyniec Justiniani, który celebrował sumę w kościele, doznał uniesienia, a pobożna kobieta widziała go wchodzącego do jej pokoju i udzielającego jej komunii.
Drodzy wierni nie zaniedbujmy tej świętej praktyki. Jedynie pozbawilibyśmy siebie przez to wielu łask. Dlatego też Piotr Faber mówi: „Napominam każdego, kto chce wzrastać w miłości do Jezusa przynajmniej raz dziennie, przy każdym nawiedzeniu Najświętszego Sakramentu, tak jak na każdej Mszy świętej tym sposobem komunikować.” Amen.
ks. Dawid Wierzycki