Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze!
Na szlaku Wielkiego Postu Kościoła Wojującego napotykamy dwa porty, przy których cumując dusze chronimy się przed sztormem. Marcowa liturgia wskazuje najpierw Światło Patriarchów, czyli św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Marii Panny, nazywając go postrachem duchów piekielnych, gdyż tarczą wiary rozbił strzały wątpliwości. Wykonał wolę Bożą przekazaną przez Anioła Pańskiego w słowach „nie bój się przyjąć Maryi małżonki swojej; albowiem co się z Niej poczęło z Ducha Świętego jest” (Mt 1, 20). Jak zauważa św. Maksymilian, tam gdzie pojawia się Maryja, jest i wąż, ale zawsze pod Jej stopami. Bóg wybrał sobie na opiekuna najmężniejszego z mężnych, ale i jego musiał wyćwiczyć i wypróbować, by dać mu to, co w Jego oczach najpiękniejsze, czyli cząstkę Krzyża, do którego ma tak wielką słabość. Idąc za świętym Józefem zbliżamy się do drugiego portu, którym jest Niepokalana. Tu światło jest mocniejsze, bo nieprzysłonięte pyłem grzechu pierworodnego. Wola Boża pragnie wlać się w Naczynie wybrane dla Niej od początku świata…
„Nie bój się Maryjo albowiem znalazłaś łaskę u Boga” (Łk 1, 30). Te słowa wypowiedziane przez Archanioła Gabriela, zwiastowały cud, jakiego nie znała dotąd ziemia. Nieskończony Bóg zapragnął wejść w granice stworzenia. Serce nawet tak czyste, jak Serce Maryi nie mogło nie zadrżeć przed Stwórcą, który obrał Je sobie na dom. A przecież cechą miłości jest to, że się zniża (św. Teresa od Dzieciątka Jezus) i nie dba o własną godność, a gdy dostrzeże w duszy bojaźń Bożą, razem budują w niej twierdze mocne, z których wydają wojnę światu i czartom (św. Teresa od Jezusa).
Maryja przyjmując macierzyństwo stała się ozdobą drogi posłuszeństwa, która według św. Maksymiliana użycza Bożego rozumu. Zresztą, kontynuuje święty, Pan Bóg nie jest zobowiązany użyczać szczególnych łask i pociech duszy, która nie znajduje się w tym miejscu, gdzie ją chciał mieć i gdzie dla niej swoje łaski, mimo krzyżów, przygotował. Obowiązki stanu, praca, niepowodzenia czasem kłują znużeniem, ale nie można dać się wyrwać z objęć woli Bożej, która miażdży wolę własną, wypychającą duszę na niebezpieczne prądy. Święte posłuszeństwo jest kluczem do skarbca miłości i próbą udowodnienia naszego bezinteresownego oddania Królowej Nieba i Ziemi. Próbą nieraz bolesną, ale i złoto czyści się w ogniu. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, zaznacza nasz święty Założyciel, że Niepokalana nikogo z nas nie potrzebuje. Nie my Jej, ale Ona nam czyni łaskę, pozwalając dla siebie cierpieć i pracować.
Choć rozhukane fale doczesności nie jeden raz zaleją łódź naszego serca, to jednak obierając kurs na Zwierciadło cierpliwości i Wspomożenie wiernych przetrwamy burze, które zatopiły niejeden frachtowiec, któremu zabrakło kompasu. Serca Józefa i Maryi były domem Pana Jezusa na ziemi i pozostają nimi w niebie. Przypatrujmy się Ich życiu i prośmy, by zamieszkali w naszych domach, wśród naszych rodzin, a poddani Ich opiece, odważnie stawiajmy czoło przeciwnościom, których nie będzie nam szczędził Bóg, bo kocha natury podobne Sobie (bł. Suzo), niczego sobie niezostawiające. Józef i Maryja wpatrując się w Jezusa pokazali jak pokonać tę drogę, więc uczmy się od Nich.
W Niepokalanej Współrycerz