Cześć Niepokalanej!
Drodzy Rycerze,
„Smaczny
i trwały owoc rodzi się w zimnej i twardej ziemi” − stwierdza św. Jan
od Krzyża. Zimowa aura mrozi krajobraz, który musi znieść ten skostniały
uścisk, zacierający w pamięci letnią swobodę. Na polach plony są
jeszcze ukryte, dopóki rytm przyrody nie wyznaczy czasu zbiorów.
Podobnie dusza rzucona w zawieruchę codzienności musi przetrwać momenty
próby i zniechęcenia, które skutecznie cofają z drogi doskonałości tych,
którzy działają z zacisza domowego fotela.
Jeremiasz
poucza, że jeśli męczysz się biegnąc z pieszymi, to jakże pójdziesz w
zawody z jeźdźcami (Jer 12, 5). Bo przecież bieg trwa, dopóki sędzia nie
przerwie czasu i nie wskaże zwycięzcy. A wśród dobrych zawodników można
udoskonalić technikę i ścigać się w szlachetnej gonitwie o chwałę Bożą.
Święci od wieków pociągają za sobą zastępy uczniów, którzy poznając ich
drogi odkrywają i swoje własne, wiodące do tego samego celu, czyli
Bożego Serca.
To
tak jak z górską wędrówką. Gdy widać szczyt trasa wydaje się prosta.
Ale z perspektywy szlaku często zaciera się malowniczość wierzchołków,
bo wzrok uderza o głazy przeciwności i trudno nie stracić równowagi przy
stromych podejściach do właściwych wyborów. Wędrówka ta ma taką naturę,
że niejednokrotnie szarpie człowiecze struny smutku i wraz z Dawidem
każe pytać dlaczego tak się dzieje? (Ps 42, 5) Błogosławiony Henryk Suzo
doświadczył tego wiele razy, aż w modlitwie dostał odpowiedź, że
wszystko po to, by znaleźć krzyż, jedyny most między niebem a ziemią.
Odtąd już wyraźnie słyszał wołanie ukrzyżowanego Zbawiciela „pogrąż się w
moich cierpieniach, a wtedy pozbędziesz się wszystkich swoich”.
Jednak
kto ośmieliłby się stanąć choćby u bram Getsemani, gdyby nie wierzył,
że spotka tam Tą, która podtrzyma grzesznika w największej trwodze −
Niepokalaną. Święty Maksymilian stwierdza, że mając Ją nie można się
potępić. Bo Ona zna tylko jedną drogę, którą prowadzi człowieka do
miejsca jego przeznaczenia, czyli Królestwa Niebieskiego. Jednak i tu
nie obejdzie się bez walki. Przeciwnik jest dobrze uzbrojony w przeróżne
lęki i pokusy, którymi niczym siecią, próbuje skrępować budzącą się
ufność w Boże miłosierdzie. Dlatego i Stwórca wystawia do boju Królową,
która gromi wszelkie podstępy nieprzyjaciela i bezpiecznie wyprowadza
spod ognia wielu utrapień.
Święty
Bernard poucza, że Bóg nie patrzy na przeszłość człowieka, dlatego
„tysiąc grzechów śmiertelnych odpuszcza równie szybko jak jeden”. Kocha
nas – powie św. Jan od Krzyża – abyśmy Jego kochali tą samą miłością,
którą nam okazuje. Błogosławiony Henryk Suzo tłumaczy, że kochający –
chociaż ciągle mu odmawiają − nie zraża się, dopóki nie zdobędzie
upragnionego przedmiotu swojej miłości. Bo temu kto naprawdę kocha Boga –
dopowiada św. Teresa od Jezusa – nic nie może zaszkodzić. Wytrwa,
albowiem energia w znoszeniu doświadczeń pozwala Bogu rozpoznać mężnych,
którzy będą mogli pić Jego kielich i pomagać Mu nosić krzyż, zanim
złoży w nich wielkie skarby, którymi będą się cieszyli przez wieczność.W Niepokalanej Współrycerz